Nie dojadę.

Dlaczego przyszłaś na milongę? Straciłaś dziecko…
O takim doświadczeniu wspomina Dimitris Bronowski w swojej książce Tangofulness.

Gdy czytałem tę książkę 2 lata temu, pomyślałem sobie, że ktoś pisze o tangu w sposób, który jest mi bardzo bliski. Chodziłem z tą książkę w plecaku, jakby była ważnym skarbem.
Obserwowałem te wszystkie gancho, produkowane figury i myślałem sobie, to nie moje.

Pierwszy raz usłyszałem Piazollę w 2001 roku jadąc na szkolenie taneczne do Elbląga. Było ciemno. Włożyłem zakupioną płytę do odtwarzacza w samochodzie. Cisza. I powoli pierwsze dźwięki Soledad. A później Oblivion. Chyba nie dojadę, czuję się totalnie wciągnięty…

„Przyszłam zatańczyć tango z kostuchą”. Kobieta dojrzała, silna, wiedząca czego chce. Prawdopodobnie tej jednej rzeczy nie chce, ale lekarze są jednoznaczni. Powierzyła mi wprowadzić ją w tango, które będzie jej pierwszym w życiu tangiem z moim udziałem. To będzie tango, które zostanie nagrane i pokazane rodzinie. Wtedy.
Na nagranie założyła anielskie skrzydła.

Dlaczego wybrała tango?

Młoda dziewczyna. Ma zwyczaj poszczególne etapy swojego życia zamykać jakimś nagraniem. Padło na tango. Gdy pytam, jakie uczucia i emocje chciałaby wyrazić w tym „projekcie”, oczy stają się jak lustro, całe zaszklone. Nie dowiedziałem się. Nie muszę. Może to było bolesne rozstanie.

Dlaczego wybrała tango?

Myślałem, że nie dojadę do Elbląga. Dzisiaj ktoś powierza mi z jakiegoś powodu zadanie, aby dojechać tam, gdzie nie ma nazwy, ani pewności.

Z przeszywającym dźwiękiem bandoneonu.

Dodaj komentarz