Jestem pod niesamowitym wrażeniem książki Dimitrisa Bronowskiego „Tangofulness: Exploring Connection, Awareness, and Meaning in Tango”
Sam tytuł nawiązuje do „mindfulness” czyli praktyki uważności.
Autor bazując na bogatym doświadczeniu tanecznym i życiowym zwraca uwagę na połączenie w tańcu. Nie ma tu mowy o technice czy stylu tańca. Dimitris opisuje moment spotkania z drugą osobą na parkiecie. Mocno akcentuje pytania:
„Co porusza Cię w tangu, dlaczego przychodzisz na milongę, czego szukasz?”. Czytamy niektóre z otrzymanych odpowiedzi:
„taniec pozwala mi dalej żyć”, „chcę zapomnieć o problemach”.
Ile osób tańczy, tyle usłyszymy odpowiedzi. Dla jednych będzie to zabawa, dla innych medytacja, jeszcze dla innych terapia, może chęć poznania kogoś, ucieczka od samotności…
Dla mnie osobiście od jakiegoś czasu tango widzę jako medytację, coś bardzo głębokiego. „Tangofulness” wspaniale wpisuje się w tę wizję tanga.
O wiele ważniejsza niż kroki staje się intencja, z jaką staję w obecności drugiego człowieka. Co chciałbym przekazać poprzez dotyk, połączenie, a później ruch. Ciepło, przytulenie, zrozumienie, docenienie, wspierającą obecność w trudnym dniu, tyle możliwości…
I ten dla mnie z piękniejszych momentów w tańcu… zatrzymanie, które nie jest bezmyślną pauzą, a może o wiele ważniejszym momentem, niż następujący później krok… Wspólny oddech, zawieszenie, bycie bez słów…
Czasem mam poczucie, jakby bieganie za figurami, colgadami, volcadami, czy boleo było jakąś formą niezrozumienia tego tańca, odzierania go z najpiękniejszej jego warstwy i sprowadzania do tego, co zaraz po zakończeniu nie przetrwa. I oczywiście że pogoń za figurami, ich wyćwiczenie może być paradoksalnie o wiele łatwiejsze, niż zmiana myślenia, intencji, podarowanie czegoś od siebie w tańcu.
Ktoś powie „za dużo filozofii”. Wybieram właśnie takie tango. Dobrze, może nawet spektakularnie zatańczona figura zaraz po skończonym tańcu nie pozostawi po sobie dłuższego śladu, a taniec w pełnej świadomości drugiej osoby, z byciem tu i teraz dla tej osoby staje się czymś więcej.
Czy nie na tym polega piękno?