Dzisiaj miałem pierwszy trening boksu.
Jadąc na trening myślałem o wielu osobach, które pierwszy raz jadą na lekcję tańca.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa ilość pytań i myśli w głowie układa się tak:
– a czy ten instruktor będzie taki sympatyczny, jak jest w internecie?
– a czy ja się na pewno nadaję?
– a co będzie, jak mi się nie spodoba?
– może lepiej nie będę za dużo gadać, żeby nie wyjść na dziwną osobę…
– czy ja na pewno tego chcę?
Przyznaję, że w mojej głowie nie wszystkie się pojawiły, a te, które się pojawiały zbywałem doświadczeniem, które pomaga mi wtedy tylko się uśmiechnąć do samego siebie.
Jest jeszcze druga część monologu, który następuje już po lekcji.
– ciekawe, czy on naprawdę miło spędził czas podczas tego treningu, czy po prostu był miły, bo musiał…
– ciekawe, co sobie pomyślał o moim ćwiczeniu?
– i na przykład krytyk wewnętrzny „wydajesz kasę, a i tak nic z tego nie będzie”…
Puentując, z całą pewnością mój dzisiejszy trener najpóźniej w momencie zakończenia treningu mógł pomyśleć o tym, co zje na obiad i co ma do załatwienia. Stąd te rozkminki są mega zabawne.
I tu przychodzi prawda nie tylko dotycząca tańca, boksu, treningów, aktywności, ale w ogóle prawda życiowa. Jeśli myślisz, że coś ludzie o Tobie myślą, to daj spokój. Prawdopodobnie mają tysiący innych myśli, wszak nie jesteś słońce, Słońcem 🙂
I z uśmiechem na swojej twarzy dedykuję to wszystkim, którzy często patrzą i myślą z przerażeniem, co sobie nauczyciel, trener, instruktor pomyślał…